Ghost kitchen, cloud kitchen, kuchnie wirtualne – Tobie też te określenia obiły się o uszy? Nazywają one ten sam trend, który szturmem zdobywa kolejne kraje. Dowiedz się więcej o takim modelu prowadzenia biznesu!
Kuchnie wirtualne nie są co prawda nowym trendem, ale w 2020 r. z pewnością nabiorą nowej prędkości. Tempo życia – szczególnie w dużych miastach – wzrasta, wymuszając na konsumentach zmianę nawyków jedzeniowych. Nie bez kozery jest także fakt, że w dobie koronawirusa ghost kitchen w USA zostały okrzyknięte ratunkiem dla branży. Czy na naszych oczach rodzi się rewolucja w profesjonalnej kuchni? Niewykluczone.
Spis treści
Czego pragną konsumenci
Według raportu PizzaPortal „Klikasz i jesz. Raport o rynku dostaw jedzenia w Polsce” branża horeca rośnie co roku o 6 proc. Rynek zamówień online to prawie 0,9 mln zł i rośnie w tempie nawet 50 proc. rocznie. Dlatego też polskie restauracje muszą jeszcze efektywniej docierać do swoich odbiorców. Jak?
24-godzinnej doby rozciągnąć oczywiście się nie da, ale można lepiej dopasować się do potrzeb konsumentów. I tu odpowiedzią są kuchnie wirtualne, tzw. „cloud kitchen” lub „ghost kitchen”.
Są to punkty gastronomiczne, które oferują jedynie jedzenie na wynos z dostawą do domu, nie posiadając żadnych miejsc do siedzenia. Zwykle w takich punktach zamówienia składa się przez internet, a same kuchnie specjalizują się w jednym profilu, np. kuchni azjatyckiej, włoskiej czy amerykańskiej.
Myślisz o otwarciu takiego biznesu? Zebraliśmy dla Ciebie wszystkie za i przeciw.
Kuchnie wirtualne – za!
Niskie koszty operacyjne. To świetne rozwiązanie szczególnie dla nowych restauratorów – nie trzeba inwestować w zaadaptowanie przestrzeni pod restaurację, zakup mebli, płacić za wynajem większej przestrzeni. Liczy się tylko jakość żywności, opakowanie i terminowa dostawa. A jeśli prowadzony biznes w ten sposób zyska popularność i pojawi się potrzeba otwarcia nowego punktu, o wiele łatwiej jest uruchomić po prostu dodatkową kuchnię niż wyposażać cały lokal.
Rozwijający się rynek dostaw. Kuchniami wirtualnymi i podobnymi do nich rozwiązaniami technologicznymi już interesują się inwestorzy zza oceanu. Według magazynu „Technomic” w 2018 r. konsumenci wydali 10,2 mld dolarów na zamówienia jedzenia za pośrednictwem platform dostawców zewnętrznych, takich jak UberEats i GrubHub. To kwestia czasu, by i w Polsce pojawiły się rozwiązania dopasowane do potrzeb kuchni wirtualnych i wymogów klientów. Sztuczna inteligencja nie brzmi już tak odlegle…
Konkurencyjność. Niższe koszty operacyjne oznaczają możliwość wprowadzenia niższych cen w menu. Takie rozwiązanie z pewnością docenią goście. Jednak konkurencyjność można w tym przypadku rozwinąć jeszcze dalej – nie tylko kosztowo, ale też jakościowo. Skoro nie musisz martwić się o wysokie miesięczne koszta, możesz bardziej skupić się na poprawie jakości jedzenia i usług dostawczych. Nie bez znaczenia jest także fakt, że z tego samego względu karta menu może być lepiej dopasowana do trendów gastronomicznych.
Mniejsze wydatki na reklamę. Kuchnie wirtualne nie potrzebują przestrzeni do przyjmowania gości, dlatego nie potrzeba inwestować ogromnych pieniędzy w wygląd lokalu, jego reklamy zewnętrzne, jak „potykacze” czy billboardy. Taki rodzaj biznesu kocha (z wzajemnością) możliwości, które daje internet: reklamę w mediach społecznościowych, wyszukiwarkach, newsletterach czy sms.
Kuchnie wirtualne – przeciw!
Życie jedynie wirtualne. Nie masz lokalu – nie masz szyldu. Klienci nie mogą Cię po prostu odwiedzić, dlatego zapamiętywalność Twojej marki nie będzie tak wysoka, jak w przypadku biznesu stacjonarnego. Owszem, w łatwy sposób dotrzesz do młodszych generacji, np. millenialsów, ale starsze pokolenie będzie niemal niedostępne. Musisz więc poświęcić sporo czasu na zbudowanie poważnej strategii marketingowej, taktyki zdobycia większej ilości stałych klientów.
Własny system zamówień. Jeśli nie chcesz płacić prowizji platformom do zamówień jedzenia online, musisz postawić własny system zamówień. Nie jest to najtańsze rozwiązanie, ale możliwe i dostępne. Jeśli jednak chcesz zlecać to na zewnątrz, szykuj się na umowę prowizyjną i… trudne początki – gastronomia jest bardzo konkurencyjną branżą.
Zależność. Jak w przypadku wszystkich biznesów, których działalność jest nierozerwalnie połączona z siecią www. Twój wirtualny punkt gastronomiczny będzie niesłychanie wrażliwy na wszelkie zmiany technologiczne lub zwykłe przerwy w dostępie do systemu zamówienia jedzenia online. Małe zakłócenie może spowodować przerwę w pracy restauracji, zbieranie zamówień, płatności online itp.
A czy Ty czekasz na wirtualną rewolucję w gastronomicznej Polsce?