Dwa lata temu Komisja Europejska wprowadziła nowe rozporządzenie, które ustanawia limity dla przemysłowo produkowanych tłuszczów trans w żywności. Od kwietnia 2021 r. produkty, w których tłuszcze trans przekraczają limit 2%, będą musiały zniknąć z rynku lub zmienić swój skład.
Po podatku cukrowym to kolejna zmiana prawa, która będzie miała realny wpływ na gastronomię. Dlaczego? Ponieważ, jak czytamy we wspomnianym rozporządzeniu, zmiana „dotyczy wszystkich produktów spożywczych przeznaczonych dla konsumentów finalnych lub przeznaczonych do dostarczania na potrzeby handlu detalicznego”.
Spis treści
- Tłuszcze trans – gastronomia czeka na zmianę prawa
- Co to tłuszcze trans?
- Tłuszcze trans – gdzie występują?
Tłuszcze trans – gastronomia czeka na zmianę prawa
Rozporządzenie Komisji Europejskiej 2019/649 limituje zawartość przemysłowych tłuszczów trans w produktach spożywczych.
Od 1 kwietnia maksymalny limit będzie wynosił 2 g izomerów trans kwasów tłuszczowych na 100 g tłuszczu, czyli jedynie 2% zawartości.
Limit i nakaz umieszczenia stosownej informacji na etykiecie obowiązuje jednak wyłącznie produkty, które zawierają przemysłowe izomery tłuszczów trans kwasów tłuszczowych. Co z produktami, które nie spełniają wymogów? Mogą pozostać na rynku tylko do 1 kwietnia 2021 r. Po tym terminie będą musiały zniknąć z półek i ofert.
Zmiana prawa jest efektem najnowszych badań na temat kwasów tłuszczowych i ich znaczenia dla diety człowieka. W rozporządzeniu możemy przeczytać:
Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności przyjął opinię naukową, w której stwierdził, że spożycie izomerów trans kwasów tłuszczowych powinno być tak niskie, jak to jest możliwe do osiągnięcia w diecie zapewniającej właściwą wartość odżywczą.
Żeby przybliżyć temat, opowiedzmy krótko o tłuszczach trans.
Co to tłuszcze trans?
Tłuszcze trans (naukowo zwane izomerami trans kwasów tłuszczowych) – obok nasyconych i nienasyconych – są jednym z rodzajów tłuszczu. Powstają na dwa sposoby: naturalnie lub przemysłowo.
Naturalne tłuszcze trans można znaleźć w mleku, ale też w wołowinie, cielęcinie czy jagnięcinie, czyli w produktach pochodzenia zwierzęcego. Dlaczego akurat tam? Ponieważ w naturze izomery trans powstają wyłącznie w żołądkach zwierząt przeżuwających. Ilość tych tłuszczów zmienia się w zależności od stosowanej paszy, jednak nie można ich wyeliminować całkowicie.
Izomery trans można także uzyskać w przemysłowym laboratorium: w chemicznym procesie częściowego uwodornienia lub utwardzenia, który nadaje płynnym olejom roślinnym odpowiedniej stałej konsystencji. I właśnie te produkowane przemysłowo uznawane są za najbardziej szkodliwe dla ludzi. Zwiększają stężenie tzw. złego cholesterolu we krwi (LDL), a obniżają stężenie cholesterolu HDL. Prowadzą do otyłości, insulinooporności, miażdżycy, chorób serca.
Tłuszcze trans – gdzie występują?
Jak mówią dietetycy, zawartość tłuszczów trans w mleku czy wołowinie jest na tyle niska, że nie trzeba z nich rezygnować. Problemem są produkty, które zawierają w składzie tłuszcze częściowo utwardzone lub uwodornione. Jakie to produkty?
- tłuszcze do smażenia,
- słodycze,
- frytki,
- dania gotowe,
- wyroby ciastkarskie i cukiernicze,
- chipsy, prażynki, chrupki czy snacki.
Dla przykładu oleje rafinowane o wysokim punkcie dymienia są w pełni bezpieczne. Jednak w takich olejach izomery trans będą się wytwarzać podczas kilkukrotnej obróbki w wysokiej temperaturze. Dlatego kluczem do ograniczenia izomerów trans jest po prostu zbilansowane menu. Jak można przeczytać w rozporządzeniu:
Ustanowienie limitu prawnego dla przemysłowo produkowanych izomerów trans kwasów tłuszczowych w żywności wydaje się najskuteczniejszym środkiem pod względem zdrowia publicznego, ochrony konsumentów i zgodności z rynkiem wewnętrznym.